Archiwum 22 kwietnia 2002


kwi 22 2002 Czy to juz koniec... ?
Komentarze: 1

Wszysko na to wskazuje, jednak w glebi duszy ludze sie, ze to jeszcze nie koniec... Powody byly dwa:

Mial dla mnie coraz mniej czasu, lub poprostu regolarnie mnie olewal Kiedy o nim myslalam, zawsze przychodzily mi na mysl jakies zberezne rzeczy. Za bardzo go kocham, zeby traktowac tylko jako przedmiot seksualny

Powody moze i byly banalne, ale trzeba je pomnozyc razy 1000 rzeczy zrozumiec istote problemu, nie widzialam go hm... ponad 2 tygodnie, nie odzywal sie od pol... Wyslalam mu ton SMSow, a on na zaden odpowiedzial, a dzisiaj napisalam mi na gg, ze przykro mu, ze nie wyszlo (??) i przeprasza, ze to jego wina...

Albo jest tepy, albo naprawde mu na mnie nie zalezy. Nie mogl napisac, ze przeprasza i chce zeby wszystko bylo jak dawniej ? Musial od razu spisywac nasz zwiazek na straty !? I co to oznacza, ze nie wyszlo ? Nam nie wyszlo ?! Mi sie wydaje, ze nam wyszlo i to jak najbardziej, ostatnie pol roku bylo chyba najpiekniejszym okresem w moim zyciu (i jeszcze zeszloroczne wakacje). Watek jego osoby przyprawil moje zycie o wiele, dotad mi nieznanych barw i odcienii, to dlaniego wstawalam codzien rano... dla niego... kurwa... mialam nie plakac, ale trudno jest nie plakac, kiedy osoba, ktora sie kocha zwyczajnie olewa i zupelnie sie w zwiazek nie angarzuje!

Za oknem ta dobijajaca pogoda... slonce, zawsze jest wtedy kiedy sie go o to nie prosi! I do tego musze miec otwarte okno... Otwarte okno, albo smrod palonego plastiku... Wole okno. Heh... dlugopis trza bedzie wyrzucic...

chila : :